
Wielu z nas, blogerów, marzy o tym, by swoimi wpisami poruszać serca i umysły czytelników, motywować ich do działania, udzielać cennych wskazówek. Chcemy być potrzebni i doceniani. Pragniemy, by nasze wysiłki, które niekiedy same w sobie są wynagradzające, spotykały się od czasu do czasu z aplauzem otoczenia. Marzymy o tym, by tworzone przez nas treści były przekazywane, udostępniane, polubiane. To ludzkie. I uzasadnione.
Z dużo większym trudem przychodzi nam bycie w roli wielbiciela niż uwielbianego. Obawiamy się, że jeśli przelejemy lajki na obcy blog, to dla nas już nie wystarczy. Wszyscy polubią inny, konkurencyjny blog i zostaniemy sami ze swoimi treściami.
Może stąd właśnie wynika nasza niedbałość w komponowaniu komentarzy pod cudzymi wpisami blogowymi. Na swoim terenie posługujemy się elektronicznym piorem z wprawą godną noblistów, operując słowem sprawnie jak staropolski szlachcic szablą, przedstawiając tajniki poruszanych zagadnień z taką głębią i wnikliwością, a jednocześnie w sposób tak przystępny i lekki, że niejeden laureat literackiej nagrody mógłby nam pozazdrościć.
Skąpimy jednak swego kunsztu przy formułowaniu komentarzy pod treściami szeroko rozumianej konkurencji.
Choć liczba dopuszczalnych znaków w polu komentarza jest nieograniczona, to większość z nas zadowala się zdawkowym „ciekawy wpis”. Żeby tego było mało, dodaje „ale to nie dla mnie”. Bo my, nasze rodziny, nasze sprawy, nasze problemy są ponad to.
„Fajna książka, ale moje dzieci już tego nie czytają”
„Nie wiem po co to komu, mnie się nie przyda.”
„Może to nawet ciekawa wycieczka, ale kto by jechał tak daleko”
„Narobiłaś się nad tym rękodziełem, ale to takie brzydkie, że polecę mojej teściowej”.
To nie są cytaty, ale treść naszych komentarzy niesie często właśnie taki przekaz.
Jest też inna grupa odbiorców, zachwyconych zachwytem nad samym zachwytem.
„super”, „boskie”, „no nieźle” „po prostu wow”, „fajne”, „daję lajka”, „łapka w górę”
Choć słowa te w warstwie formalnej mają nieść pozytywny przekaz, to ich tak lakoniczne użycie nie wnosi zbyt wiele wartości ani dla twórcy wpisu, ani dla czytelników, którzy zechcieliby się z komentarzem zapoznać, aby tylko na tej podstawie wyrobić sobie zdanie o wpisie nad nim zamieszczonym.
A w naszych duszach mieszkają przecież artyści, bo operowanie słowem pisanym to kunszt, który nie jest dany wszystkim. Nasze dusze są deliatne i bardzo cierpią, gdy wystawione pod pręgierz opinii publicznej muszą znosić razy tępą dzidą.
A wystarczy tak niewiele, by w blogosferze zostawić po sobie przyjazny ślad.
Przeczytaj wpis, który chcesz skomentować
Na początek przeczytaj wpis, ktory chcesz skomentować. Przeczytaj cały, dokładnie i ze zrozumieniem.
Jeśli wówczas nadal potrzeba skomentowania wpisu w Tobie nie wygasła, możesz przystąpić do skomponowania swojego komentarza. Komentowanie wpisu bez jego przeczytania jest obraźliwe dla autora, ale Tobie też nie przysparza chwały. Możesz wydać się po prostu głupi.
Zaloguj się i podaj namiary do swojego miejsca w sieci
Zaloguj się podając swoje imię, nick albo adres strony. Anonimowe komentarze są dobre dla dzieci. Oraz dla frustratów. Może jeszcze dla trolli. Nie należysz do żadnej z tych kategorii.
Użyj także grawataru, by odróżnić się od rzeszy anonimowych komentatorów – amatorów.
Przywitaj się z autorem wpisu
Zacznij od przywitania się. Wpadasz przecież na cudzy teren. W realu przywitałbyś się. W komentarzu też powinieneś. Jak zwrócić się do autora? Przy większości wpisów odnajdziesz imię autora wpisu lub jego nick.
Sformułuj wartościowy komplement
Napisz coś miłego. Kiedy poznajesz nową osobę, starasz się zrobić na niej dobre wrażenie. Twój zestaw umiejętności społecznych obejmuje przecież prawienie komplementów, aby być, lub choćby wydać się miłym, prawda?
Wnieś coś do dyskusji
Wnieś coś wartościowego do dyskusji – a na to sposoby znajdziesz poniżej.
Utrzymaj swoją wypowiedź w przyjaznym tonie, nawet jeśli skreślasz na wejściu całokształt twórczości. Właściwie wówczas możesz oszczędzić sobie komentowania, bo nawet jeśli czujesz się do tego w jakikolwiek sposób zobowiązany, to kąśliwy komentarz obejmujący cały blog, nie zwolni Cię z wykonania tego zobowiązania. Ogranicz się zatem do komentowanego wpisu. I bądź życzliwy.
Pisząc słowa komentarza staraj się siebie samego postawić w sytuacji autora komentowanego wpisu. Jakie wypowiedzi pod swoim wpisami czytałbyś chętnie? Które komentarze wniosłyby wiele wartości do Twojego oglądu sprawy? Z czego nauczyłbyś się czegoś nowego? Co wzbogaciłoby wiedzę czytelników wpisu? Jaki aspekt wymaga Twoim zdaniem silnego podkreślenia? Co zyskałeś stosując się do blogowych zaleceń?
Pomocne może być także wyobrażenie sobie, że komentujemy wpis osoby, którą naprawdę lubimy i na której dobrostanie nam zależy. Przy okazji sami możemy się zaprezentować jako znawca tematu, krytyczny myśliciel, osoba pozytywnie nastawiona do świata.
Najwartościowsze komentarze:
1) rozszerzają temat o nowe informacje „Zwróciłem uwagę, że stan prawny omawianego zagadnienia już się zmienił. Należy uwzględnić również postanowienia ustawy z dnia NN o XYZ” albo „Najlepsze łowisko na Mazowszu znajduje się moim zdaniem w odległości 12 km od miasta XYZ. Jeśli tam nie byłeś, musisz je zobaczyć.”
2) przedstawiają wybrany aspekt omawianego zagadnienia w pewnym bardzo wąskim szczególe „Wspominasz, że na tej trasie znajduje się także XYZ. To miejsce jest zamknięte od listopada ze względu na remont”
3) przedstawiają doświadczenia autora komentarza w zakresie prezentowanym w komentowanym wpisie „Piekłam 6 razy z Twojego przepisu i zaklinam się, ilość jajek może zostać ograniczona z korzyścią dla budżetu; temu plackowi wystarczy 10 jaj”
4) stawiają trudne pytania, pobudzające do refleksji.
Jakościowe komentarze mają jakościowych followersów. Jeśli Twój komentarz jest wnikliwy, czytelnik nie będzie mógł się doczekać, by przeczytać dłuższą formę Twojego autorstwa.
Jeśli nie znajdujesz żadnych zalet merytorycznych wypowiedzi we wpisie, możesz pochwalić autora za:
– śmiałą próbę przedstawienia innego obrazu sytuacji
– ciekawie dobrane słowa
– wyczerpujące opracowanie zagadnienia
– przedstawienie skomplikowanego zagadnienia w prosty sposób.
A jeśli naprawdę nie wiesz co innego miałbyś napisać, wystukaj następujące słowa: „Dziękuję za ten tekst”. Masz wiele powodów, by za niego dziękować:
– masz tekst, pod którym komentujesz z nadzieją, że ktoś dostrzeże Ciebie i Twoje miejsce w sieci;
– dowiadujesz się jak pisać / nie pisać tekstów;
– przeżywasz mikrozachwyt nad tym jak słabo / mądrze / lekko / fantazyjnie można pisać o takiej ważnej / błahej / nikomu nie znanej / powszedniej dla wszystkich sprawie;
– masz punt odniesienia i możesz przez chwilkę pomasowac własne ego myśląc: „ja jednak jestem sprawniejszym literatem” / „bardziej dbam o SEO” / „tworzę wyrazistsze grafiki” / „przynajmniej monetyzuję swojego bloga”;
– inspirujesz się treściami, grafikami, kolorystyką, ujęciem tematu, formatem, swadą, poczuciem humoru lub doceniasz ich obecność u siebie.
To wszystko zasługuje na „dziękuję”.
Zachęć do dalszej twórczości lub udostępnij wpis
Zachęć autora wpisu do dalszej twórczości lub obiecaj, że udostępnisz wpis – jeśli to zgodne z prawdą.
Tak mógłby wyglądać naprawdę dobry komentarz:
Cześć Marzena,
cieszę się, że trafiłam na Twój blog właśnie wtedy, gdy go najbardziej potrzebowałam. Dzięki wskazówkom zawartym w tym wpisie, uporałam się z chrapaniem mojego męża. Wierz mi, nic nie obciąża relacji bardziej niż chrapanie osoby, która nie chce przyjąć tego faktu do wiadomości. Nagrywanie chrapania przy pomocy polecanej przez Ciebie aplikacji wyposażyło mnie w solidne argumenty do rozmowy z mężem.
Nie wiem jeszcze czy plastry na usta zakładane na noc, to rozwiązanie, które zostanie z nami na dłużej. W sypialni jest jednak ciszej. 😉 Jeśli kiedyś napiszesz o tym jak radzić sobie z zasypianiem w nowym miejscu, chętnie przeczytam. Wysyłam koleżance link do wpisu o śnie nastolatków. Dzięki.
Zamieszczam infografikę, którą możecie pobrać. Może zainspiruje Waszych czytelników do jeszcze wspanialszych komentarzy.
